sobota, 5 marca 2016

Prolog


Ostateczna bitwa o Hogwart zakończyła się ogólny sukcesem. Najstraszniejszy i zarówno najpotężniejszy czarodziej w dziejach historii magii został zgładzony równe dwa miesiące temu przez młodego, ledwie siedemnastoletniego chłopaka – Wybrańca. Podołał on oczekiwaniom wszystkich ludzi: tych obcych jak i tych którzy byli dla niego jak rodzina. Dopełnił swojego przeznaczenia, udało mu się pokonać Voldemorta. Teraz musiało być tylko lepiej, największe zagrożenie umarło.

Wiadomo, jak każda zakończona wojna, tak i ta zabrała za sobą ogromne żniwo w postaci poległych. Zginęło wiele ludzi i magicznych sworzeń. Polegli znajdowali się po obu stronach - byli to niewinni, jak również mordercy i zdrajcy. Pomimo ogólnego szczęścia z radości wygranej, ludzie również cierpieli, zbierali zwłoki swoich bliskich, opłakiwali martwych członków rodzin i znajomych, jak i ludzi których widzieli pierwszy raz, a którzy oddali swoje życie za lepsze jutro.

Poległych pożegnano z należytym szacunkiem, jako bohaterów, ludzi walczących w imię wyższych wartości. Urządzono im wszystkim uroczyste pożegnanie coś na znak pogrzebu. Niezliczone ilości osób młodych jak i starszych zebrały się na szkolnych błoniach, by uczcić śmierć poległych minutą ciszy. Blisko Jeziora postawiono również wielki marmurowy pomnik, z wygrawerowanymi na nim nazwiskami zmarłych. Następnie rodziny zabrały ich ciała, pochowały, już w bardziej kameralnym gronie, a następnie pogrążyły się w osobistej żałobie.

Śmierciożercy, w większości zostali wyłapani i zesłani do Azkabanu, wielu z nich zostało zaszczyconych pocałunkiem dementora. Za resztą uciekinierów wysłano listy gończe i pościg w postaci grupy aurorów. Trzeba było doprowadzić te sprawę do końca. Ministerstwo przyjęło największe środki bezpieczeństwa, nie chciano, by któryś z popleczników Czarnego Pana, zbuntował się i powołał do życia własną armię. Takiego koszmaru nikt nie zniósłby ponownie przechodzić.

Zamek i jego otoczenie również potężnie oberwało. Większość sali lekcyjnych i wież była w opłakanym stanie. Pozawalane mury, popalone schody, dormitoria. Wiele osób przed te dwa miesiące „wakacji” ciężko pracowało, by Hogwart ponownie stał się tym bezpiecznym i zapierającym dech w piersiach zamkiem.

Ministerstwo Magii również zarządziło, że wszyscy z ostatniej klasy muszą powtórzyć siódmy rok, gdyż nie wyglądał on tak jak powinien. Młodzi uczniowie mieli dostać dodatkową pomoc w postaci szkolnego psychologa, zajmującego się urazami powojennymi, jak i dodatkowy przedmiot mający na celu, przygotowanie ich do dorosłego, odpowiedzialnego życia.


*

Pewna młoda szatynka siedziała sama na parapecie w swoim wielkim, pustym domu, zastanawiając się nad tym co przyniesie przyszłość. Była smutna, uśmiechała się znacznie rzadziej niż kiedyś. Wojna wyparła z niej chęć życia. Została zwolniona przez samego Ministra Magii, z obowiązku pomocy w odbudowie szkoły. Miała misję do wykonania - misję która przez dwa miesiące nie przyniosła żadnych rezultatów. Całe jej starania spełzały na niczym. Nie miała żadnych informacji, że ich odnajdzie. Powoli wypalała się w niej ostatnia iskra nadziei na szczęście.

Każdego dnia przez te ciężkie dwa miesiące uporczywych poszukiwań powtarzała sobie, że nie ma powodu do smutku. Ona w przeciwieństwie od niektórych jej bliskich znajomych czy przyjaciół wiedziała, że jej rodzina gdzieś żyje, że nie zginęli. Tylko są gdzieś, gdzieś tam w wielkim świecie. Wiedziała, że żyją i powinna się z tego cieszyć pomimo tego, że nie mieli o jej istnieniu zielonego pojęcia.

Już jutro zaczynała swoją ostatnią przygodę z Hogwartem. Po tym roku każdy miał iść w inną stronę, każdy miał wybrać sobie w życiu cel i dążyć do niego, spełniać własne marzenia. Wiele bliskich jej osób wiedziało, czego chce od życia. Ale ona - biedna, zmęczona ciągłymi poszukiwaniami, nie czuła tego co wcześniej, jej życie bez rodziców straciło cały sens.


*


Młody arystokrata, siedział w wielkiej jadalni w jednej ze swoich kilku posiadłości. Miał pieniądze, niewyobrażalne bogactwo, do tego był przystojny, z powodzeniem u kobiet. Prosty obserwator mógłby rzec, że chłopak jest największym szczęściarzem na świecie, lecz ktoś kto znał jego przeszłość i historię, spokojnie mógłby stwierdzić, że blondyn żyje niemal w piekle, że całe jego życie było przepełnione bólem i złymi wyborami.

Siedział przygarbiony, ze wzrokiem wbitym w ścianę naprzeciwko siebie. Wyraz jego twarzy był zimny, ale zarazem obojętny. Spędził w tej pozycji dobrą godzinę, nawet nie zauważył, że jego obiad nie nadaje się już do jedzenia, ziemniaki wyschły, a mięso stało się przeraźliwie zimne.

Był chudy, nie anorektycznie, jeszcze nie, lecz nigdy nie wiemy co przyniosą ze sobą kolejne tygodnie. Jadł mało, bardzo mało, zazwyczaj ślęcząc nad posiłkiem godzinami, w całkowitej samotności przez całe dwa miesiące. Jego cera była chorobliwie blada, a oczy lekko zapadnięte. Nieprzespane noce dawały mu się we znaki. Ale pomimo tego niecodziennego wyglądu, było w nim nadal coś, co sprawiało, że pozostawał pociągający jako mężczyzna.

Kiedy Wielka Bitwa się zakończyła, jego rodzice od razu zostali aresztowani i kilka dni później zesłani na dożywocie do Azkabanu. Po prawdzie, jego ojciec zasłużył na taki los, był w końcu mordercą, zabijał z zimną krwią. Ale matka to co innego. Zapatrzona w małżonka torturowała niewinnych przez wiele godzin, dni, tygodni, miesięcy, ale nigdy nie zabiła. Nigdy nie wypowiedziała tych dwóch śmiercionośnych słów. A do tego w dzień zagłady Czarnego Pana to właśnie ona w pewnym stopniu przyczyniła się do zwycięstwa. To jego matka okłamała najpotężniejszego czarnoksiężnika, że Wybraniec został zabity. A i tak została zesłana do najgorszego więzienia na świecie. Lecz jej uczynek nie był całkiem skreślony: dzięki temu co zrobiła, to on, Draco Malfoy, dostał drugą szansę. Mógł żyć, nadal się kształcić. Nie można ukryć, że była to duża zasługa wstawiennictwa samego Harry’ego Pottera za nim. Jaki miał w tym cel? Blondyn do tej pory nie odkrył. A w bezinteresowną pomoc jakoś ciężko mu było uwierzyć.

W prawdzie posiadał mroczny znak wypalony na przedramieniu, ale nigdy nikogo mocno nie skrzywdził, nie mówiąc nawet o zabójstwie. Brzydził się ojcem, nie rozumiał jego podejścia, ani dzikiej satysfakcji z zabijania. Może była jeszcze dla niego nadzieja? Jeśli gdzieś tam - w tym zimnym wnętrzu - tliła się chodź jej mała namiastka to trzeba było działać szybko, bo każda chwila włoki zabijała w nim pragnienie wyjścia na prostą.
Ministerstwo również nie do końca wierzyło w jego niewinność. Dlatego zarządzili, że obowiązkowo musi uczęszczać co dwa tygodnie na rozmowę do szkolnego psychologa oraz wyznaczą jakąś osobę, która będzie przez ten cały rok pilnować go, spędzać czas i cotygodniowo przysyłać raporty o stanie psychicznym chłopaka.

Los był tylko i wyłącznie w jego rękach. Do niego należała decyzja dalszego życia, lub śmierci.






*

To tyle na razie, dajcie znać czy prolog się podoba :) i czy jesteście zaciekawieni tą historią :)
Nad szablonem spróbuję popracować jak najszybciej :)

Dziękuję za betowanie Olga G. <3
:**


10 komentarzy:

  1. Prolog bardzo mi się podoba, jestem ciekawa co przyniosą kolejne rozdziały. Czekam na kolejny.
    Pozdrawiam i weny życzę.
    MadzikM ♥
    http://dramione-pojednejstronie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Spodobał mi się ten prolog i napewno będę obserwowała twojego bloga ;) Jestem ciekawa twojej twórczości!
    Zapraszam do siebie na pierwszy rozdział:
    www.crazy-in-love-dramione.blogspot.com
    Pozdrawiam #Hedwiga

    OdpowiedzUsuń
  3. Spodobał mi się ten prolog i napewno będę obserwowała twojego bloga ;) Jestem ciekawa twojej twórczości!
    Zapraszam do siebie na pierwszy rozdział:
    www.crazy-in-love-dramione.blogspot.com
    Pozdrawiam #Hedwiga

    OdpowiedzUsuń
  4. zaczyna się ciekawie i na 100% będę dalej czytać.
    Coś czuję że to Miona będzie osobą wyznaczoną do pilnowania i to będzie coś.

    tylko jedna mała prośba: bardzo słabo widać tekst. Gdybyś mogła zmienić na inny kolor niż granat...

    pozdrawiam
    dramione-zyciepelneniespodzianek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten prolog zachęcił mnie do dalszego czytania. Jestem bardzo ciekawa nowych rozdziałów. Fajnie zapowiada się to opowiadanie, więc czekam na więcej.
    Zapraszam do mnie:
    http://polecarnia-ff-hp.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow ale zajebiste pisz dalej życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Chyba jest jakiś błąd bo tekst jest podwójny.

    OdpowiedzUsuń
  8. 50 year old Data Coordiator Modestia Brumhead, hailing from Terrace Bay enjoys watching movies like "Rise & Fall of ECW, The" and Skimboarding. Took a trip to Boyana Church and drives a MX-6. sprobuj na tej stronie

    OdpowiedzUsuń